W końcu chwalę się moim patronatem książki Agaty Przybyłek „W promieniach szczęścia”. Książka miała swoją premierę tydzień temu, ale w związku z moim urlopem na Mazurach z recenzją przychodzę dopiero dzisiaj. Mam nadzieję, że mimo spóźnienia uda mi się przekonać Was do zapoznania się z tą najnowszą powieścią Agaty Przybyłek, która jest idealną lekturą na wakacje.
Agata Przybyłek to jedna z nielicznych autorek, która od pierwszej książki zyskała moją przychylność i z chęcią objęłam patronat jej najnowszej książki.
„W promieniach szczęścia”, to chwytająca za serce opowieść o poświęceniu, prawdziwej miłości, macierzyństwie i szczęściu. I o tym, że czasem rezygnując z siebie można zyskać najwięcej.
„Każdej, nawet największej miłości trzeba czasem pomóc. Każda powinna mieć swojego dobrego ducha.”
Fabuła książki zaczyna się od tego, że młoda studentka prawa- Łucja znajduje na śmietniku porzucone dziecko, od tego momentu jej życie diametralnie się zmienia. W związku z tym, że dziewczynka jest chora i żadna rodzina nie decyduje się na adopcję. Łucja postanawia wziąć za nią odpowiedzialność, zostając adopcyjną mamą. Niestety, otwierając się na te macierzyńską miłość, musi porzucić swoje dotychczasowe marzenia i plany. Czy wyjdzie jej to na dobre? Przekonajcie się sami, sięgając po książkę.
Kolejną bohaterkom w powieści jest Justyna, która leczy się z powodu depresji. W młodości podjęła niewłaściwe decyzje, przez które teraz nie potrafi w pełni cieszyć się życiem. Tkwi w marazmie i nic nie wskazuje na to, że kiedykolwiek zazna jeszcze miłości. Czy te kobiety łączy coś jeszcze poza tym, że żyją inaczej niż sobie wymarzyły? Czy dokonały słusznych wyborów?
„…czasem trafiali się jej pacjenci tacy jak Justyna. Budzili w niej nie tyle litość, co żal. Bo mogli być kimś. Odnieść sukces, zmienić świat albo uratować wiele istnień. Tylko ten przewrotny los w pewnym momencie zadrwił z nich i wywrócił wszystko do góry nogami. To było naprawdę niesprawiedliwe.”
„W promieniach szczęścia” to książka, która skłania do refleksji, czytałam ją z wypiekami na twarzy i miałam ochotę skończyć ją czym prędzej by dowiedzieć się, jaki jest jej koniec. To jedna z tych książek, gdzie kartki same się przewracają, mam nadzieje, że będzie kontynuacja historii Łucji i Łukasza. Uważam, że książka jest dla kobiet w każdym wieku na każdym etapie życia,bo w każdej czytelniczce może rozbudzić emocje i każda z nas znajdzie w niej coś dla siebie. Zdecydowanie jest to powieść z gatunku tych, o których nie da się zapomnieć.
Za możliwość przeczytania i objęcia patronatu medialnego dziękuję autorce książki Agacie Przybyłek i Wydawnictwu Czwarta Strona
2 komentarze
Czytalam. Całkiem ciekawa, aczkolwiek nie rewelacyjna lektura w moim odczuciu.
Chetnie przeczytam