Ostatnie dwa tygodnie to dla mnie „wyścig z czasem” i mimo, że „życie chwilą” jest fascynujące. To jak widać przekłada się to na bloga i moją nieobecność. Dzień leci mi nie ubłagalnie i mimo,że głowa pełna pomysłów, a mój magiczny notes „inspiracji” mocno jest zapisany to nie po drodze, aby usiąść przed komputerem i dopieścić wersje robocze.
Mam jednak nadzieje, że jest to przejściowy kryzys. Spowodowany spontanicznymi wyjazdami i wkrótce wszystko wróci do normy i znowu wróci zorganizowana matka. Pamiętacie jeszcze serie postów Poznaj Mamę okiem innej Mamy?
Mam nadzieje,że tak…
Zaparzcie sobie grzecznie kawę,bo oprócz kofeiny dzisiaj do porannej kawy serwuje dużą porcje pozytywnej energii od trzech blogujących Mam z którymi przyszło przeprowadzić mi wywiad.
Na pierwszy ogień zarażać pozytywną energią idzie Ania autorka bloga Mama Mi Szyje,która swoją przygodę z blogowaniem zaczęła już będąc w ciąży.
Niezłe Ziółko: Dlaczego blogujesz ?
Przygodę z blogowaniem zaczęłam jeszcze będąc w ciąży. Stało się to dla mnie sposobem na wyjście do ludzi. Czas oczekiwania na przyjście na świat naszego Synka był dla mnie jednocześnie czasem wielu innych zmian, przeprowadzki do innego miasta oraz rozstania z dotychczasowym życiem i pracą.
Pomysł na założenie bloga był odpowiedzią na wewnętrzną potrzebę dalszego rozwoju, wypłynięciem na nieznane wody, szycie sposobem na kreatywne spędzenie czasu i powstawanie rzeczy użytecznych.
Po pewnym czasie uświadomiłam sobie, że zaczęłam tworzyć miejsce w sieci, którego brakowało mi początku mojej przygody z maszyną. Zaczęłam pokazywać nie tylko efekt końcowy, ale również drogę do jego osiągnięcia. No i przede wszystkim – szyłam dla dzieci. Dla mojego dziecka. Takich miejsc w sieci wcześniej prawie nie znałam.
Ania : Dlaczego bloguje?
Staram się dawać innym świadectwo tego, że nie tylko zawodowe krawcowe mogą z powodzeniem robić świetne i niepowtarzalne rzeczy dla swoich pociech, i że jest to również w zasięgu tych “zwykłych” mam. W dalszym ciągu szkolę warsztat, uczę się nowych rzeczy, próbuję nowych technik. A przede wszystkim, staram się zarażać pasją do rękodzieła inne mamy. Nie zawsze wszystko mi wychodzi, jednak jest to jak najbardziej naturalne, co również staram się podkreślać.
Szycie dla dziecka może być frajdą równie dużą, jak szycie dla siebie… a może nawet większą? Dzieci są świetnymi odbiorcami matczynej twórczości, bo podświadomie czują, że wszystko zrobione dla nich, jest robione z miłością.
Niezłe Ziółko : Jak godzisz macierzyństwo z blogowaniem?
Gdyby nie macierzyństwo, chyba nigdy nie poszłabym blogową ścieżką. Tworząc bloga o szyciu dla dzieci, najlepiej mieć własne. Dzięki temu wiem dokładnie co jest nam potrzebne, co się sprawdza, a co nie. Wiem też z czego największą radość czerpie mój Syn. No i co sprawia mi przyjemność. Bo tak – blog, to moja przyjemność.
Pogodzenie blogowania z macierzyństwem nastąpiło automatycznie. Po prostu „wpasowało się” w nasz tryb życia. Szyję „na raty”, w każdej wolnej chwili po trochę. Zdjęcia najczęściej robimy wspólnie z Synkiem i staram się to traktować jako zabawę lub robić to przy okazji spacerów, rodzinnych wyjazdów czy zabaw na dworze. Treść niestety powstaje zazwyczaj wieczorami/nocą, kiedy Młody już smacznie śpi lub bawi się z Tatą. Nie jest to łatwe po dniu pracy i opieki nad maluchem, jednak nie mam przymusu, aby publikować każdego dnia. Mam co pokazać – pokazuję. Nie mam – nie pokazuję. Staram się również planować publikację postów i mieć „coś w zapasie”. Szyję dużo, jednak też mam gorsze dni, a czasem nie ma po prostu technicznych możliwości, aby coś opublikować.
Niezłe Ziółko : Jaka jest twoja definicja szczęścia?
Na dzień dzisiejszy, moją definicję szczęścia można zawrzeć w dwóch słowach. Szczery uśmiech.
To za nim kryją się wszystkie powody do szczęścia – te duże i te małe, te codzienne i te okazjonalne. Nie chcę go rozkładać na czynniki pierwsze. Wolę się tym szczęściem cieszyć.
Blog: MamaMi
Mamy się – blog o małżeństwie, rodzinie, wartościach
pisany przez Marlenę Bessman-Paliwodę.
Marlena swojego bloga kieruję do małżeństw, narzeczonych, rodziców. Choć myślę, że każdy może znaleźć tam coś dla siebie. To miejsce dla osób lubiących przeczytać coś dobrego, zadziwić się czymś, nad czymś pochylić i zatrzymać. Raczej poważnie niż z przymrużeniem oka, zawsze jednak z nutą optymizmu i dobrego słowa.
Niezłe Ziółko : Dlaczego blogujesz?
Bloguję, ponieważ bardzo lubię pisać. Lubię też gdy ktoś to czyta. Lubię swoich czytelników. Nawet nie pamiętam skąd wziął się pomysł pisania bloga. Chciałam pisać, ale nie wiedziałam w jakiej formie i chyba najprostszą jest właśnie ta. Najprostszą – ze względu na to, że nie zależy się od nikogo – nie ma się redaktora, wydawnictwa, korektorów. Po prostu można pisać i cieszyć się swoim pisaniem. Jest się wolnym.
Nie ukrywam też, że blog stał się moją odskocznią. Zaczęłam pisać bloga, gdy mój syn miał dziewięć miesięcy. Chciałam wyjść do świata nie tylko jako odbiorca, ale też jako nadawca. Mam wiele do przekazania, powiedzenia, pokazania i chcę to robić.
Niezłe Ziółko: Jak godzisz macierzyństwo z blogowaniem?
Zastanawiam się cały czas czy faktycznie godzę macierzyństwo z blogowaniem. Zakładając bloga, stworzyłam sobie zasadę, że nigdy nie stanie się on powodem „braku czasu” dla bliskich. Kiedy mamy kryzysy domowe (szpital, choroba) jestem maksymalnie mamą, mniej blogerką. Uczę się cały czas blogowania – stąd przygotowuję nową odsłonę strony, piszę kolejne teksty, dużo teraz czytam o samym blogowaniu, aby nie popełniać swoich błędów nadal. Chcę ruszyć z nową energią nieco przed porodem. Mam nadzieję, że mi się uda.
Niezłe Ziółko : Twoja definicja szczęścia ?
Szczęście jest u nas poza definicjami. To momenty, wyrwane chwile, drobiazgi stworzone i zbierane na fundamencie. Tym fundamentem jest u nas szczęśliwe małżeństwo. Bez tego ja nie będę szczęśliwą kobietą, matką, moje dzieci nie będą szczęśliwymi ludźmi. Szczęścia upatruję w małżeństwie i rodzinie.
Blog: Mamy się
Poznajcie Asię mamę cudnej parki, z różnicą wieku dwa lata i dwa dni. Dzidziulkowo to jej wirtualny kawałek podłogi, na którym pokazuje swój sposób na życie, każdy post okraszając niebagatelną fotografią, która jest jej pasją. Znajdziesz tu wszystko, co związane z tematyką około dziecięcą, ale nie tylko. Jak sama pisze, blog jest nieprzewidywalny, bo i życie jest takie…
Niezłe Ziółko : Dlaczego blogujesz?
Dawno, dawno temu… Nie, żartuję, nie będę aż tak przynudzać. Początek mojej blogowej drogi to naprawdę długa historia, która być może ujrzy jeszcze wirtualne światło. Powodów, dla których bloguję dzisiaj jest już całkiem sporo… Po pierwsze z egoistycznych pobudek. Blogowanie pozwala mi zachować równowagę psychiczną. Daję upust mojej kreatywnej stronie, oczyszczam umysł z nadmiaru pomysłów. Poza tym, nieustannie się uczę, rozwijam. To taka inwestycja w samą siebie. Choć aktualnie nie jestem aktywna zawodowo, nie stoję w miejscu, ciągle coś robię. Coś się dzieje, nie ma nudy. Po drugie bloguję, by dzielić się ze światem naszym sposobem na życie, by inspirować, by pomagać, by bawić, by pocieszać, by ostrzegać… i mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Wreszcie po trzecie, choć może wydać się to błahe czy banalne, blog to pamiątka dla dzieci. Oprócz masy zdjęć, w których staram się zamknąć naszą codzienność, tworzę taką maminą skarbnicę wiedzy. Jeśli pewnego dnia okaże się, że mnie zabraknie, wychowawcze czy też życiowe dylematy, pomoże rozwiązać wirtualna rada od samej mamy. Poza tym uważam, że fajnie będzie dzieciakom zobaczyć, co siedziało w mojej głowie, kiedy będą w moim wieku. Sama lubię wracać do starych postów i czytać, co myślałam rok czy dwa lata temu.
Niezłe Ziółko : Jak godzisz macierzyństwo z blogowaniem?
Blog to prawdziwy pożeracz czasu. Trzeba wiedzieć gdzie postawić sobie granicę, bo łatwo wpaść w pracoholizm. Przed nami spore zmiany, które odkładaliśmy ciągle w czasie, właściwie od samego początku istnienia bloga. Dzieje się naprawdę dużo i zaczynam powoli sama zastanawiać się, jak pogodzić macierzyństwo z blogowaniem. Ostatnio, kiedy moja córka stwierdziła, że jest za duża na drzemki w ciągu dnia, było bardzo ciężko. Na szczęście okazało się, że to chwilowy kryzys i powróciliśmy do naszego rytmu dnia. Nie oszukujmy się, z dwójką dzieci u boku prowadzenie bloga to niezłe wyzwanie. Łatwo o chwile zwątpienia. Blogowanie mimo wszystko szybko wplotło się w naszą codzienność. Zawsze robiłam mnóstwo zdjęć, teraz po prostu są bardziej przemyślane. Pomysłów na posty również nie brakuje, częściej czasu na ich realizację. Przede wszystkim korzystam z drzemek w ciągu dnia, jeśli oczywiście dzieciaki się zgrają. Czasem, choć przyznać muszę, że bardzo rzadko, z pomocą przychodzi Babcia, wówczas mam chwilę, by nadgonić zaległości. Najczęściej jednak zarywam wieczory i noce, niestety. Choć prowadzenie bloga to prawdziwa przyjemność i masa satysfakcji, która potrafi dać mocnego kopa motywacyjnego.
Niezłe Ziółko : Twoja definicja szczęścia
Szczęście trudno zdefiniować, bo dla każdego człowieka oznacza co innego. Ja uwielbiam cytat Margit Sandemo i tak właśnie rozumiem to pojęcie: „Szczęście to po prostu taki skurcz serca, którego doznaje się czasami, kiedy człowieka przepełnia taka radość, że wprost trudno ją znieść. Znika równie szybko jak się pojawia. I nie ma go, dopóki nie nadejdzie znowu, by sprawić, że człowiek uzna życie za najwspanialszy dar.”
I pierwsze, co mi przychodzi na myśl, że „szczęście to co dzień dostać jeden uśmiech”. Ja mam ogromne szczęście, bo tych uśmiechów dostaję po trzykroć. Moim szczęściem jest miłość. Od niej, a właściwie od niego – mojego męża, wszystko się zaczęło. On sprawił, że znów nauczyłam się uśmiechać i uwierzyłam, że mogę być szczęśliwa. Dzieliliśmy nasze szczęście, a ono się rozmnożyło, tfu pomnożyło…. Teraz szczęściem jest nasza rodzina. Obraz radosnych, śmiejących się dzieci, oglądany w ramionach mojego męża, daje poczucie takiego skurczu serca właśnie, że człowieka przepełnia tak ogromna radość, że wprost trudno ją znieść. Patrzymy Na nasze śmiejące się dzieci i bez zastanowienia stwierdzamy, że życie to najwspanialszy dar…
Blog: Dzidziulkowo
Dziękuje dziewczyny za fantastyczne wywiady.Jest mi niezmiernie miło gościć Was w moich skromnych progach.
Do zobaczenia na Waszych blogach!
Drogie Mamy czy zaskoczyłam Was dzisiejszą odsłoną, poznaliście nowe blogi? Napiszcie w komentarzach swoich faworytki, które lubicie czytać, a jeśli czytają mnie inne blogujące mamy chciałaby uświetnić kolejną odsłonę proszę o e-mail: blog@niezleziolkoblog.pl
2 komentarze
Klaudia, dziękuję za wywiad. Taka współpraca to przyjemność:)
Przeciekawy wpis-wywiad. Dziekuje.