Jakiego wroga trzymasz w domu…
Dzisiaj o największych zagrożeniach rozwoju dziecka, które czają się w niemal każdym domu. Gdy wpadł mi do głowy, pomysł na napisanie tego posta,byłam ciekawa czy jest świadomość, kto jest wrogiem w naszym domu. Zadałam, więc zagadkę na swoim fan page Niezłe Ziółko, doszłam do satysfakcjonującego wniosku, że wiele z Was zdaje sobie sprawę z zagrożenia. Głównie oczywiście zadając zagadkę, chodziło mi o postęp technologiczny, który bardzo się rozwinął. Zawężając temat, chce się jednak skupić na telewizorze, wydaje mi się na etapie mojej dwulatki, właśnie ten sprzęt może zagrażać jej najbardziej.
Środek wychowawczy i edukacyjny, czy wróg w Twoim domu?
To właśnie ten niepozorny sprzęt często dla wielu rodziców to środek wychowawczy i edukacyjny. Wbrew pozorom ,to właśnie telewizor wpływa bardzo destrukcyjnie dla dzieci. Problem nie polega tylko na tym, że dziecko wpatruje się w telewizor, nie bawi się i nie biega.
Nadmierne oglądanie telewizji i przesiadywanie, wpływa fatalnie na przemianę materii dziecka, a może skończyć się nawet skrzywieniem kręgosłupa i zapadaniem się klatki piersiowej na skutek płytkiego oddychania w niewłaściwej pozycji, oraz wagą wzroku.
Słyszeliście kiedyś o degradacji mięśni oka?
Codziennie mięśnie oka nieustannie pracują, nie zależnie od tego, czy człowiek czyta, czy gotuje, czy jedzie samochodem, jego oko stale pracuje. Soczewka oka cały czas musi pracować, gdyż musi dostosować się do patrzenia na bliskie i dalsze obiekty. Mięśnie oka pracują nie tylko przez cały okres czuwania, ale także przez dłuższą cześć spania. Jedynie podczas oglądania telewizji oko zastyga bez ruchu. (inaczej działo to też przy przeglądaniu komputera). Nie pracują żadne mięśnie (ani rzęskowy, ani mięśnie poruszające gałką oczną). Co prowadzi do wiotczenia oka i w efekcie prowadzi do krótkowzroczności.
Wiem przykłady może poważne, ale chciałabym właśnie nie lukrować tego tematu, żebyście wiedzieli, do czego może prowadzić, częste niewinne oglądanie bajek przez dzieci. Najgorsze jest to, że wyżej wymienione przykłady to tylko wierzchołek góry lodowej. Przyzwyczajać dziecko do ciągłego oglądania telewizji, przyzwyczajamy do tzn. ciągłej stymulacji i zmienności. Dlatego, gdy telewizji brakuje np. podczas zwykłej zabawy, dziecko zaczyna się nudzić.
Zauważyłam, że wiele rodziców traktuje telewizje jak taką przenośną niańkę. Gdy potrzebuje chwili wytchnienia albo po prostu chce coś zrobić w domu, puszcza dziecku telewizje. Samej zdarza mi się tak robić, co prawda nie traktuje telewizora jako niańki, ale jak Martynka nie chce bawić się, a potrzebuje zrobić coś szybko, umyć naczynia czy zrobić coś w kuchni,bez jej pomocy.Na pomoc przychodzą bajki. Telewizja jest jednak dla mnie ostatecznością, gdy inne zabawy układanie klocków, rysowanie,malowanie itd. nie pomagają, oczywiście nie jestem z tego powodu dumna i staram ograniczać się ten czas do minimum. Idealna nie jestem, kiedyś byłam za czasów młodości,gdy byłam matką idealną. (czyt. nie byłam mamą), powtarzałam sobie wtedy, że moje dziecko nie będzie do trzeciego roku życia, życie zweryfikowało to bardzo szybko. Nie daje się zwariować,mam świadomość,że telewizja jest dobra, jeśli ma jakiś określony cel.
Postanowiłam poruszyć ten temat dla samej świadomości, aby zwrócić uwagę na ten temat, żebyśmy rodzice kontrolowali i dbali,co oglądają i jak długo oglądają telewizje nasze dzieci.
Mity
-Jeśli Twoje dziecko będzie oglądać telewizje szybciej zacznie mówić
Spotkałam się z powiedzeniem, że telewizja wspomaga proces nauki mówienia i warto puszczać dziecku telewizje, żeby zaczęło szybciej mówić. Studiując wiele książek o tym i zagłębiając się w temat,wiem,że to nie prawda. Prawdą, jest to, żeby dziecko nauczyło się mówić,wymaga kontaktu z ludźmi i pełnymi zrozumiałymi komunikatami werbalnymi. To, co dziecko widzi w telewizji, nie jest materiałem stymulującym. Wszystko w telewizji dla dziecka pozbawione jest kontekstu, urwane i zbyt zmienne.
Z nauką mówienia jest jak z nauką czegokolwiek innego, chcesz chodzić, musisz chodzić, chcesz gotować, musisz gotować. Bierne wpatrywanie się dziecka w ekran nie sprawi, że dziecko będzie trenować naukę mówienia, poznawać nowe słowa i budować zdania. To tak jakby uczyć się pływania, obserwując, jak pływa ktoś inny.
Czy wiesz,że telewizja powoduje spustoszenia w korze przed czołowej mózgu ?
Kora przed czołowa odpowiedzialna jest za wyobraźnie, kreatywność umiejętność rozwiązywania problemów i wyciągania wniosku. Dlatego dzieci nałogowo oglądające telewizje mają kłopoty z wyobrażeniem sobie prostych przedmiotów, których potem nie potrafią ani opisać, ani narysować czy namalować.
Reasumując ,to my rodzice powinniśmy kontrolować czas spędzony naszych dzieci przed telewizorem, bo ten niewinny sprzęt może okazać się wrogiem, który może skutkować tym, że nasze dziecko utraci nie tylko umiejętność wymyślania zabaw, albo stanie się agresywne. Serwisy informacyjny, jak i filmy, nawet bajki dla dzieci przesycone są przemocą. Małe dziecko nie ma wystarczającej wiedzy, żeby odróżnić przekaz telewizyjny od rzeczywistości. Dla niego nie ma różnicy, czy jest to reklama ,czy serwis informacyjny. Dla dziecka wszystko jest prawdziwe i naturalne. Dlatego naturalnym wnioskiem dla dziecka oglądającego reklamy jest to, że powinien mieć reklamowane zabawki, bo jak pokazuje reklama,każdy powinien je mieć,bo są takie fajne.
A Wy jakie macie doświadczenia z telewizorem ? Wasze dzieci oglądają telewizor, a może macie innych wrogów ? Czy także uważacie, że telewizor jest wrogiem rozwojowym naszych dzieci ?
6 komentarzy
U nas telewizor głównie zbiera kurz 😀 Rozalia korzysta z niego tylko w celu włączenia piosenek MiniMini do których tańczy, czyli jakieś 15 minut dziennie, a i to nie zawsze.
Sam jestem dzieckiem-,,ofiarą” telewizora, jesli chodzi o wzrok. Co do zawartości tego co dziecko ogląda to dziś możliwości wyboru wartościowych pozycji sa olbrzymie. Unikał bym jednak słowa i zachowań z tego co okresla się ,,kontrolą”. Skłaniam się ku pojęciu selekcji. Kontrola ma w sobie coś z opresji. Tego w stosunku do swoich dzieci wolał bym uniknąć. Nie chciał bym stwarzac im pola do buntu.
Owszem, mamy problem z telewizorem…nie tym nad którym mamy władzę czyli naszym, a telewizorem u moich rodziców. Wszystko jest dla ludzi, jednak trzeba umieć korzystać z dobrodziejstw naszych czasów. Mojemu tacie wydaje się, że będzie najlepszym dziadkiem na świecie jeżeli pozwoli wnukom na oglądanie bajek do woli. Ale to jeszcze nie wszystko…do tego zawsze dostają po paczce ciastek na wyłączność. Mówię, powtarzam i co…jestem ta zła, niedobra bo czegoś zabraniam. Doszło do tego, że starszak ucieka do dziadków bo tam nic nie musi.
Moje dziecię bajkami zainteresowało się w wieku gdzieś 2,5 roku. Ogląda jedynie bajki na Tvp Abc. Nie ma w nich przemocy- takich sama nie lubiłam nigdy oglądać. Wszystko w granicach normy jest dobre…jednak często można tę ciekną linię nieświadomie przekroczyć
Moja córka najstarsza, w roku szkolnym ma swoje ulubione filmy które ogląda 45 minut. Młodsze dzieciaki jakoś się nie interesują. Najbardziej lubią teledyski do których mogą potańczyć i pośpiewać 🙂
U nas bajki są dobre na chwilę. Oli szybko się nimi nudzi choć zdarza się, że potrafi kilka minut oglądać jakąś z zaciekawieniem.
Za to zdecydowanie zbyt często telewizja leci u nas w tle.