Jak wiecie miniony weekend spędziłam w Łańsku. Gdzie odbyły się konsultacje dotycząca zdrowego żywienia, projektu Rodzice dla Zdrowia.
Fundacja My Pacjenci wspólnie z lekarzami, dietetykami zaplanowała kolejne działania, które zapewne sprawią, że cel w postaci bezpłatnej porady dietetycznej dla kobiet w ciąży i rodziców małych dzieci, zostanie osiągnięty i tym samym zyska aprobatę w Ministerstwie Zdrowia. Cieszę się, że mogłam uczestniczyć w tej naradzie i wyrazić swoja opinie „rodzica“. Właśnie siedząc na sali konferencyjnej , w mojej głowie zakiełkował pomysł właśnie na ten post, żeby porozmawiać o nawykach żywieniowych z inną Mamą.
Trafiło na Anie, autorkę fan page Kamyczki , która niestety w ostatnim czasie na moim blogu, gości coraz rzadziej. Jednak akcja Głodni zmian, także jest jej, bliska,dlatego podjęła wyzwanie #marchefkachallenge i udzieliła mi krótkiego wywiadu,a także poczęstowała pięknymi marchewkowymi zdjęciami swoich dzieci.
Droga Aniu jesteś mamą dwójki dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym, ogólnie rzecz biorąc, wiesz od zaplecza, jak wygląda żywienie w przedszkolu i szkole. Dlatego prosiłabym Cię, żebyś odpowiedziała na kilka pytań z perspektywy mamy- Kamili i Sebastiana.
Czym tak naprawdę karmione są dzieci w przedszkolu i szkole?
Jak wiesz Kamila i Sebastian chodzą właśnie teraz do przedszkola i szkoły. Od Kamci niewiele się dowiem co jadła, za to Sebastian potrafi już dokładnie wymienić składniki obiadu. I nie jestem do końca zadowolona. Nasza szkoła nie ma swojej kuchni-dowożone są obiady z cateringu.
Czy po nowym rozporządzeniu coś się zmieniło w żywieniu dzieci ? Jaka jest Twoja opinia na ten temat?
Myślę że troszkę tak. Ale nie do końca. Nadal jest dużo smażonych potraw.
Jak uważasz, czy rodzice mają świadomość tego co dają dzieciom do jedzenia i jaki wpływ ma odżywianie dziecka na jego zdrowie?
Myślę, że wielu rodziców ma wiedzę na temat żywienia, lecz w dzisiejszym pędzie wielu idzie na łatwiznę. Gotowe półprodukty- często słodkie o terminie ważności co najmniej kilkuletnim. Dzieci są bardzo pobudzone lub ociężałe po zjedzeniu kilku rogalików bądź burgerów z fast foodów.
Jak często Twoje dzieciaki jedzą owoce i warzywa?
I tu z uśmiechem na twarzy mogę powiedzieć CODZIENNIE 😀
Zarówno Sebek, jak i Kamcia uwielbiają warzywa i owoce. Owoce zastępują nam słodycze-których praktycznie nie ma u nas w domu.
Czy Twoje dzieci jedzą produkty typu fast-food? Jeśli tak,to jak często podajesz fast-foody (pizza, hamburgery, kebab, frytki, mrożone gotowe jedzenie itd.) ?
Oczywiście, że tak. Nie codziennie, ale raz na jakiś czas jedzą frytki-głównie takie robione w domu nie z paczki, lecz z ziemniaków.
Pozwalam też im na pizze, ale nie przepadają za nią (głównie z powodu ostrego sosu).
Jakie najczęściej napoje piją Twoje dzieci?
Co do picia, wpoiłam im nawyk picia wody zwykłej nie smakowej zwykłej wody lub też z dodatkiem soku domowej roboty.
W jaki sposób zachęcasz swoje dzieci do próbowania nowych potraw, smaków?
Kamcia je co popadnie, jej przekonywać nie trzeba. Z Sebciem swego czasu był problem, nie był zbyt chętny do próbowania-groszku, kapusty, sałaty czy brokułów. Dziś ten etap mamy za sobą, czy było to łatwe ?
Hmm – nie …konsekwencja i jeszcze raz konsekwencja 😀
Jak myślisz skąd wynika problem otyłości w Polsce?
Problem otyłości w Polsce wynika z nawyków żywieniowych wyniesionych domu. To My rodzice decydujemy o tym, co powinno jeść nasze dziecko, ale jeśli zaprzepaścimy to, od samego początku to problem narasta z każdym dniem
Jak myślisz, czy rodzice mają świadomość, że okres przedszkolny i szkolny to czas, kiedy dzieci intensywnie zdobywają nawyki żywieniowe?
Dla wielu matek jest to okres, gdy po długiej przerwie idą do pracy. Nadmiar obowiązków prowadzi często do zaniedbań-gotowe posiłki kupowane w drodze do domu. Wykonywane z półproduktów. A rodzice nie są tego do końca świadomi bądź udają, że tak jest-by nie czuć się współwinnymi owej sytuacji. Do tej sytuacji dokłada się dobrobyt idący z zachodu-półki w marketach uginające się od słodyczy, do tej pory sklepiki szkolne, które wspomagały ten proceder.
Czy myślisz,że darmowe porady dietetyczne dla kobiet w ciąży i dzieci do trzeciego roku życia mogą coś zmienić ?
Myślę, że jest to dobry pomysł-to my rodzice jesteśmy odpowiedzialni za swoje pociechy to od nas zależy czy nasze dzieci będą jadły zdrowe rzeczy. Nasze dzieci jedzą to, co my im damy. A jeśli rodzice nie mają wpojonych zasad zdrowego żywienia to ich dzieci tym bardziej.
Czy podpisałaś e-petycje na www.glodnizmian.pl?
Tak. Podpisałam i mam nadzieję że dzięki mojemu i wielu innym podpisom uda Nam się wpłynąć na zdrowe żywienie najmłodszych .
Dziękuję Aniu za to, że podzieliłaś się z innymi rodzicami swoimi spostrzeżeniami, dotyczących nawyków żywieniowych wśród dzieci. Fajnie wiedzieć,że część rodziców, posiada świadomość, że to oni kształtują nawyki żywieniowe swoich dzieci. Myślę,że nie należy o tym zapominać, że prawidłowe żywienie dzieci od najmłodszych lat jest istotne i wpływa na wzrost , rozwój dziecka.
Z tego miejsca apeluje do Was, byście i wy wyrazili swoja aprobatę w kierunku darmowych porad dietetycznych dla kobiet w ciąży i dzieci do 3 roku życia i podpisali się pod e-petycja. Takie porady, zapewne wyeliminują powszechne mity żywieniowe. Wiem,że zachęcać specjalnie nie muszę, bo nie raz udowodniliście, że jesteście odpowiedzialnymi, troskliwymi rodzicami.
E-petycje znajdziecie na stronie www.glodnizmian.pl
Zajmie Wam to minutę, a zyskać możemy wszyscy !
Do celu dzieli nas już tylko 7 tys podpisów, rozsyłajcie e-petycje do swoim znajomym, rodzinny .
Udostępniajcie gdzie tylko to możliwe, razem możemy wiele!
Dodatkowo każdy z Was, kto przyłączy się do nas – podpisze e-petycję, ugryzie marchefkę i zrobi sobie zdjęcie może wygrać fajne nagrody.
Już wkrótce kolejna edycja marchewkowej zabawy na blogu.
Poprzednie marchewkowe prace znajdziecie tutaj :
Ps. Więcej fantastycznych zdjęć Ani znajdziecie na jej fan page Kamyczki i instagramie @Bidolka
7 komentarzy
Ja tez nie jestem w 100% zadowolona z rezultatów nowej ustawy nt żywienia w szkołach, ale zdecydowanie idzie ku lepszemu. Petycja podpisana. Pozdrawiam
popieram wszelkie tego typu akcje!
piszę się na to.
marchewkowe pole rządzi 🙂
Niestety – tak jak pisałam – u Nas nie do końca to działa- chodzi mi o szkołe – przedszkole – nie raz Kamcia na podwieczorek przynosi jogurt – typu deser – mocno słodzony – sztuczny – a wystarczyło by podać dziecku chociażby gruszkę lub brzoskwinię – na które jest teraz pora 😀
ZAPRASZAM DO ZABAWY, BO ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO LIEBSTER AWARD O SZCZEGÓŁY ZAPRASZAM DO MNIE http://mojapasjatoty.blogspot.com
Rodzice maja ogromny wpływ na nawyki żywieniowe dziecka. Ale mnie osobiście nie podoba się brak świadomości przedszkoli i szkół. Niby ma być zdrowo. Niby jest. A jednak. Moje dziecko czysty biały chleb je częściej w przedszkolu niż w domu. Moje dziecko częściej pija sok w przedszkolu niż w domu. Moje dziecko zjada chleb z czekoladą tylko i wyłącznie w przedszkolu. Nie wszystko jest w jadłospisie mojego przedszkolaka złe, tym bardziej, że wyniesione przez nią z domu nawyki każą jej chociażby prosić częściej o wodę. Ale po co to? Po co podaje się niektórym dzieciom suchy chleb na obiad, bo rodzice mówią, że to niejadek i i tak nie zje zupy z warzywami… Może bez tego zapychacza chlebowego w końcu by się przekonał do zupy – tym bardziej, że równieśnicy jedzą…
Piękne zdjęcia, wspaniała inicjatywa. Oczywiście podpisałam i przyłączyłam się do akcji (artykuł wisi od dawna na stronie 🙂 ), ponieważ jest bliska memu sercu. Nawyki wyniesione z domu to skarb, początek wszystkiego, podstawa, która stanowi mocny fundament w życiu naszych dzieci. Dobrze, że tylu rodziców podchodzi tak świadomie do tematu odżywiania swoich dzieci. Wciąż jest w tej sferze wiele do zrobienia, ale wierzę, że idzie ku lepszemu, pomimo nowych przepisów czy ustawy, którą nie wszyscy udźwignęli, “udogodnień”, które bywają przeszkodami (liczne produkty spożywcze nafaszerowane chemią). Jeśli nauczymy dziecko co jest dla niego dobre, nie będzie miało problemu z dokonywaniem właściwych wyborów pomimo wielu pokus z zewnątrz.
Jestem zdania, że wszystkie nawyki żywieniowe kształtowane są w domu. Zamykanie sklepików szkolnych to dla mnie mega pomyłka. Jeśli my będziemy żyli i jedli zdrowo, to tak samo będzie z dziećmi. Innej drogi nie ma 🙂