O tym, jak ważne dla zdrowia jest rozsądne odżywianie się, nie trzeba nikogo przekonywać. Jest odpowiednio dużo literatury na ten temat i informacji w Internecie. Promowanie zdrowego odżywiania przez osoby publiczne jest już powszechne np. Anna Lewandowska czy słynna z programu „Wiem,co jem, wiem co, kupuje” Katarzyna Bosacka, nie ma chyba osoby, która by o nich nie słyszała.
W końcu zdrowe odżywianie dla kobiety oznacza świetną figurę, a każda kobieta chce być atrakcyjna. Jednak czy świetna figura to wszystko ? Otóż nie zdrowe odżywianie to przede wszystkim podstawa zdrowia. Dzisiaj nie chce skupiać się na zdrowym odżywianiu kobiet, ale naszych dzieci. Czy zwracamy uwagę na to, co jedzą nasze dzieci ? Zdrowe lub złe nawyki żywieniowe wynosimy z domu, więc to od nas rodziców zależy w dużej mierze, czy nasze dziecko będzie miało w przyszłości problemy ze zdrowiem i czy będzie zdrowo się odżywiać.
Czy wiesz,że zła dieta powoduje wiele chorób ?
Złe odżywianie to nie tylko ewentualne problemy w przyszłości z otyłością,ale i także wpływ na samopoczucie i rozwój dziecka.
Co może powodować zła dieta dziecka?
- agresja
- alergie
- niepokój
- kolka
- biegunka
- cukrzyca
- zaburzenia rozwoju
- mały wzrost
- opóźnienie rozwoju mowy
- napady złości
- bóle brzucha,
- wymioty
W dzisiejszym poście, po przeczytaniu książki „Żywność pełna kłamstw Jak przemysł spożywczy świadomie rujnuje Twoje zdrowie” postanowiłam zwrócić uwagę na ważny temat, jaki powinien być dobry skład parówek, które często pojawiają się w diecie malucha. W czasach, gdy przeważa chemia, konserwanty, ulepszacze smaku, a zawartość mięsa w mięsie jest znikoma. Warto zwrócić na to uwagę i zastanowić się, czy podając dziecku parówki, o nieznanym składzie podajemy mu truciznę i MOM. Czy wiesz, że dietetyce podkreślają, że dzieci do piątego roku życia w ogóle nie powinny jeść wyrobów zawierających MOM, bo ich żołądki nie potrafią radzić sobie z trawieniem tkanki łącznej?
Co to jest MOM ?
MOM – to mięso oddzielone mechaniczne, czyli przemielone resztki mięsa zawierają dużo niezdrowego tłuszczu, który odkłada się w organizmie.
Nie ma dziecka, które nie przepadałoby za parówkami.
A Ty zwracasz uwagę na skład parówek i wędlin ?
Czy wiesz, że konserwanty, ulepszacze smaku i spulchniacze negatywnie wpływają na zdrowie dziecka i powodują spowolnienie pracy wielu narządów m.in. wątroby ? Skład zawartości mięsa w parówkach jest ważny, ale nie tylko na to trzeba zwracać uwagę.
Podam składy na przykładach parówek dostępnych w sklepach.
1) Parówki Bobaski – jak nazwa „sugeruje” parówki przeznaczone dla dzieci. Dużo, ludzi właśnie sugerując się etykietą i napisem, myśli, że skoro dla dzieci to na pewno bez konserwantów, ulepszaczy, spulchniaczy. Nic bardziej mylnego.
Skład: Mięso z kurczaka 53%, woda, tłuszcz kurczęcy, tkanka łączna kurczęca, skrobia ziemniaczana, tłuszcz wieprzowy, błonnik pszenny, kasza manna (gluten), mięso wieprzowe, tkanka łączna wieprzowa, sól spożywcza, białko sojowe, kolagenowe białko kurczęce, stabilizator: cytrynian sodu, octan sodu, przeciwutleniacze: kwas askorbinowy, kwas cytrynowy, aromaty, maltodekstryna, glukoza, przyprawy i ekstrakty przypraw, aromat dymu wędzarniczego, substancja konserwująca: azotyn sodu. Produkt może zawierać śladowe ilości selera, gorczycy, produktów pochodnych mleka, w tym laktozy.
2)Parówki z szynki SOKOŁÓW – zawierają 93 % mięsa,ale czy to znaczy,że można podawać je dzieciom ? Parówki zawierają co prawda 93%mięsa,nie posiadają fosforanów,glutaminianu sodu,ale zawierają regulatory kwaśności,octan sodu i inne wzmacniacze smaku,sami zobaczcie skład.
Skład: Mięso wieprzowe z szynki 93%, woda, ,sól, skrobia ziemniaczana, białko wieprzowe kolagenowe ( mleka, wieprzowe), hydrolizat białka roślinnego, przyprawy naturalne, glukoza, cukier, izoaskorbian sodu,ekstrakty przypraw, aromaty, regulator kwasowości: octan sodu, substancja konserwująca: azotyn sodu. Alergeny: mleko i pochodne. Produkt może zawierać śladowe ilości soi, glutenu, selera, sezamu, gorczycy
3) Słynne parówki Berlinki – często słyszałam opinie,że są najlepsze,dlatego nie mogłam o nich nie wspomnieć.
Mięso wieprzowe (71%), woda, sól, E 1420 – skrobia modyfikowana, białko sojowe, przyprawy, E 451, E 452 – stabilizatory, glukoza, E 621 – wzmacniacz smaku, E 407 – substancja żelująca, białko kolagenowe wieprzowe, ekstrakty przypraw, E 301 – przeciwutleniacz, E 250 – substancja konserwująca. Produkt zawiera soję.
Jakie mamy wyjście,jeśli nasze maluchy przepadają za parówkami ?
Czy jest jakaś alternatywa na rynku ?
Ja znalazłam swoją alternatywne dla mojej córki,rozglądając się w Krakowskich sklepach.
Parówki cielęce z Bacówki dla dzieci
Parówki cielęce z bacówki składają się w 95% z mięsa, jako że są to parówki cielęce na etykiecie, producent zapewnia, że zawartość mięsa cielęcego to, aż 52% reszta 43% stanowi wieprzowina. Produkt ten nie zawiera wzmacniaczy smaku ani dodatków zawierających gluten. Parówki zawierają naturalne przyprawy i azotan sodu, który chroni nas przed jadem kiełbasianym i odgrywa rolę zabezpieczającą przed zepsuciem. Jak na całą tablice Mendelejewa w innych parówkach to i tak skład tych parówek jest celujący, moim zdaniem.
Jeśli jednak kogoś parówki nie przekonują i jest zrażony do samej nazwy polecam kiełbaski z oferty bacówki. Moja córka zachwyca się kiełbaskami ze szpinakiem,które w składzie mają trochę mniej mięsa niż te w/w parówki cielęce,ale bogate są za to w naturalne żelazo.Kiełbaski drobiowe też z czystym sercem mogę polecić posiadają 98 % mięsa z indyka.
Szukanie odpowiednich parówek, czytanie składów – strata czasu,bo wszystkie posiadają masę ulepszaczy.
Wystarczyło jednak,że weszłam do sklepu “Bacówki” na Placu Wolnica przy ulicy Bonifraterskiej w Krakowie i rzuciłam hasło “parówki dla dzieci”. Miły i fachowy personel natychmiast poinformował mnie o składzie i zaletach parówek. W czasach,gdy chemia jest wszędzie bądźmy świadomi co podajemy dzieciom do jedzenia. Nie sugerujmy się tylko ilością mięsa w mięsie,ale też pozostałym składem,który w większości przypadków pozostawię wiele do życzenia.
A wy Drogie Mamy gdzie kupujecie parówki ? Czy macie już swoją ulubioną Bacówkę w swoim mieście?
30 komentarzy
Staram sie kupować te z największą ilością mięsa, ale czasem z tym różnie.
Ale te z Bacówki rewelacja. Taki krótki skłąd w parówkach! Super 😉 Tylko gdzie je kupić?
Tutaj masz małą mapę, gdzie znajdują się sklepy,dostępne w 6 województwach. http://bacowkatowary.pl/pl/sklepy
Ja kupuje parówki, ale sprawdzam skład przed tym jak opakowanie trafi do koszyka. Poszukam u siebie tych z Bacówki 😉
Młody ostatnio za parowkami nie przepada. Przerzucił się na kabanosy. Ale swego czasu jadł codziennie na śniadanie. Zawsze czytałam etykietę i wybierałam te z największą ilością mięsa, bez MOMU i różnych E. Nigdy nie patrzyłam na kolorowe etykiety i reklamy, które mają tylko napędzać kupowanie. Za 200 gram parowek w opakowaniu, byłam w stanie dać 10 zloty, bo było warto. Smakowały mięsem nie papierem.
Bacówka ma bardzo dużo produktów bez konserwantów .
My nie mamy jeszcze swojej “Bacowki”. My jakoś ufamy Berlinkom,.Tym bardziej, że chłopaki coraz mniej tego jedzą.
A ja kupuję w pobliskim sklepiku, który należy do małej, lokalnej masarni. Właściciel jest znany w tym środowisku, pracownicy są lokalni, więc pan się mocno stara, żeby wszystko było OK z wędlinami, zwłaszcza z tymi dla dzieci. Ludzie na wsi zwracają na to chyba większą uwagę – tak mi się wydaje.
Ja mam 14 miesięczną córkę i jeszcze nie dawałam jej parówek. Kupuję szynkę swojską i zwijam jej w rulon lub daję pieczony przez siebie schab lub karkówkę. Nie widzę potrzeby podawania parówek, skoro dziecko potrafi gryźć.
Moja Młoda nie jada parówek- zdarzyło się może ze dwa razy, że zjadła. Widząc przedstawione przez Ciebie Bacówki byłabym skłonna je kupić. Czytając pozostałe etykiety…strach pomyśleć, że jemy coś takiego…
Kochana napisałam o parówkach,ale taki skład w jedzeniu jest praktycznie wszędzie. 🙁
Chętnie podałabym te bacówkowe, bo do tej pory nie odważyłam się podać córce żadnych parówek. Niestety w mojej części kraju nigdy ich na oczy nie widziałam, więc pewnie nie da się ich tutaj kupić… 🙁
Mój synek ma 16 miesięcy i jeszcze nie dawałam mu parówek. I prawdę mówiąc wstrzymam się z tym jeszcze przez jakiś czas. Popatrzyłam sobie na mapę, do której link dałaś i niestety w pobliżu mojego miejsca zamieszkania nie ma sklepu z tymi wędlinami z Bacówki 🙁 Bo ja w woj. pomorskim mieszkam. A szkoda, że nie ma 🙁
Jemy parówki od swieta, czyyam skład i wybiera te z jak największą ilością mięsa. Niestety Berlinki nie są takie wspaniałe jak reklamują.
Zawsze sprawdzam ilość mięsa, nigdy nie kupowałam tych z mięsem oddzielonym mechanicznie. Oskar uwielbia parówki a, że mieszkamy w Anglii tez czasami się naszukam tych idealnych, szkoda, że nigdzie tutaj nie widziałam takich z Bacówki, może jeszcze kiedyś na takie natrafię.
Te z Bacówki są nalepsze, ale dzieci już ich tak nie uwielbiają…są lekko twarde, ale daję je mojemy synkowi z pełnym przekonaniem;)
No mnie zawsze az trzesie jak ogladam te etykiety!
A ja wszystkim dbającym o skład produktów nieodmiennie polecam używanie aplikacji “e-food” na smartfonie. Skanuje się kod kreskowy produktu i można poczytać to i owo o składzie i ewentualnej szkodliwości dodatków. Moim “rekordem” jest znalezienie dwutlenku … tytanu w chrzanie.
Pisałem też swego czasu do organizatora akcji “mleko z klasą” z pytaniem dlaczego dzieci dostają na przemian mleko zwykłe i mleko smakowe – to drugie ma dodatek karagenu. Organizator przesłał mi co prawda “ekspertyzę” na 1 stronę, że szkodliwości brak – ale twórca aplikacji przekierował mnie do dużo bardziej zastanawiającego opracowania, z którego wynikało, że karagen wcale nie jest taki “milusi” dla naszych milusińskich.
http://bwotr.pl/lifestyle/na-tropie-karagenu-e407/
A parówek staramy się unikać, choć nie zawsze to nam wychodzi… 😉
Parówki z Bacówki przywozi mi tata, moje dzieciaki uwielbiają. Moja najstarsza córka ma nietolerancję laktozy i kiedyś zjadła parówkę berlinkę dostała takich bóli brzucha jakby miała wyrostek. Przy tej chorobie czytam wszystkie etykiety to co jemy w głowie się nie mieści.
Najgorsza jest żywność przetworzona, bo skład zawiera kilometry chemii zamiast żywności. I ludzie to jedzą a potem wielkie zdziwienie jak przychodzą jakieś choroby. Ale jest sposób na to- zrobić sobie listę produktów, które można jeść. Poświęci się na to sporo czasu, bo np.: masła można znaleźć na półce kilkanaście rodzajów- ale jak się znajdzie to najlepsze, to potem człowiek nie kupuje nic innego. Ja z racji wegetarianizmu nie jem żadnego mięsa, ale a jak byłam mała to jadło się parówki od rzeźnika, a teraz tylko markety. Im mniejszy producent tym większe prawdopodobieństwo, że jedzenie będzie jedzeniem. Pozdrawiam
Aż strach pomyśleć ile tego świństwa jest dosłownie we wszystkim. Paranoja jakaś. Niedługo prawdziwego jedzenia trzeba będzie ze świecą szukać.
Aż skóra cierpnie w trakcie czytania składów – myślę że Twój post powinien być pokazywany również dorosłym. Jako przestroga. Odkąd zaczęłam uważnie czytać składy różnych produktów, z mojego koszyka wyleciało mnóstwo rzeczy, które do tamtej pory uznawałam za “dobre i zdrowe”. Nic bardziej mylnego – okazało się na przykład, że serek który najczęściej używałam na kanapki jest teraz na mojej czarnej liście. Na początku potrzebowałam sporo czasu w sklepie, żeby znaleźć to co mi będzie odpowiadało, ale warto było – teraz już wiem co kupować, że nie dać się naszprycować chemią.
Czasami przerażające jest to, co znajduje się w rzeczach, które jemy.
Zaczęłam zwracać większą uwagę na składy wszystkiego jak byłam w ciąży i wiecie co – polowa rzeczy wylądowała do kosza. Ale dzięki temu moja Córcia urodziła się zdrowa, więc wierzcie mi – naprawdę warto.
Ja nie kupuję i nie mam zamiaru, ale Twój wpis najchętniej bym wydrukowała i rozdawała wszystkim znajomym, którzy wpychają w swoje dzieci parówki i twierdzą, że zrobię duża krzywdę dziecku, jeśli nie pozwolę jeść parówek.
Parówkę to ja mogę dać komuś, kto mi “nadepnie na piętę” a nie własnemu dziecku 😉
Uwielbiam twojego bloga jest rewelacyjny.Pozdrawiam
99% parówek nie przechodziło mojej selekcji (czyli czytania składu) i już nawet nie chce mi się tracić czasu na zakup parówek. Po prostu kupuję mięso ze sprawdzonego źródła i np. piekę schab do kanapek. Lepszy smak i na pewno nie ma w nim nic przetworzonego :/
Nawet nie miałam świadomości że truje własne dzieciątko które jest najważniejsze już nigdy nie kupie tych berlinek żałuje tylko że dopiero teraz weszlam w ten wpis …teraz każda żywność to sama chemia wszystko jest szkodliwe ….co zatem podawać dzieciom to nie fear że parówki np przeznaczone dla dzieci maja tyle chemii to straszne …
Witam
dobry sklad ,musze sprobowac
polecam bardzo rowniez , ale bardzo ciezko dostac (najczesciej w sklepach spar)
parowki z bobrownika, ktore maja bodajze ponad 100 gr miesca
to chyba nowosc , bo nawet zdjec na necie nie znajdziecie
ale naprawde w smaku super ,Niestety z konserwanrtow maja azotyn sodu
pzdr
Zdecydowanie do kosza…bardzo ważny temat!
Jak dla mnie przez azotyn sodu odpadają. Zapraszam na wpis o parówkach z Lidla
Wlansie teraz trzymam swoja 12 mc corke ktorej poraz pierwszy podalam berlinki na sniadanie- wymiotowala dzis 2 razy bardzo silnie tym co zjadla na sniadanoe czyli parowkami. Nie wiem czy to wina tego ze za slabo je pogryzla czy przyczepily sie jej do zoladka czy moze ich sklad zadzialal toksycznie ale pewna jestem ze juz nie bede ryzykowac w tem sposob i nigdy wiecej ich jej nie podam. Mam nadzieje ze to szyblo minie i nie bedzie konieczna interwencja lekarza.